To była sobota ruszyłam do klubu by się pobawić
Jakąś przyjemność z życia sobie sprawić.
Wiadomo jak to jest kiedy się ma siedemnaście lat
Przed tobą otworem stoi cały świat.
Tańczyłam na parkiecie było już dość ciemno
Podszedł do mnie chłopak zaczął tańczyć ze mną.
Zaprosił mnie do baru na imie miał Arek
Już po minucie siedzieliśmy przy barze.
Zaczęło się niewinne od lampki szampana.
Przy barze poznałam jeszcze Szczepana.
Obudziłam się rankiem całkiem zszokowana.
leżałam w szpitalnym łóźku cała poszarpana.
Obolałe ręce, obolałe uda i cisza na sali
Gdzieś słychać stukot obcasów w oddali.
Co się stało? skąd sie tam wziełam? Nic nie pamiętałam.
Ostatnie co sobie przypomniałam na parkiecie wymiatałam.
Do sali weszła pielęgniarka za nią lekarz z nowiną
Że za chwile jeśli chcę zobaczę się z rodziną.
Wiele pytań przez głowę się tłoczyło.
Panie doktorze dlaczego tu jestem? Co się wydarzyło?
Spytałam, byłam obolala i bardzo zmęczona.
"Droga pani została pani odurzona i zgwałcona.
Skutkiem braku pamięci był narkotyk,
który zatraca pamięć i znieczula dotyk"
Nie mogłam się powstrzymać, wybuchłam płaczem
Nie wiedzialam jeszcze co przez tą imprezę tracę.
"Jest jeszcze jedna, bardzo przykra sprawa proszę pani"
nie myślałm, że coś mnie jeszcze bardziej dziś zrani
Lekarz podszedł złapał mnie za rękę,
na krześle zobaczyłam poszarpaną sukienkę
którą jeszcze niedawno nosiłam na sobie
"Lepiej niech się pani teraz tego dowie"
Rzekł lekarz bardzo spokojnym głosem
"Ma pani hiv" - to było dla mnie wielkim ciosem.
"Niech się pani nie martwi z tym można żyć."
Byłam zdruzgotana, nie będe tego kryć
zemdlałam.
Ja tego nie chciałam...
Nie chciałam uwierzyć w słowa doktora
Dlaczego akurat ja , dlaczego ja jestem chora!!?
Już trzeci miesiąc borykam się z moją chorobą
Lecz już nie jestem tą samą osobą.
Nie walcze z tym sama i sama nie jestem niszczona
Jeszcze jest coś, a raczej ktoś, właściwie ona...
W moim łonie malutka duszyczka, malutkie stworzenie,
Które jest skazane na życiowe cierpienie.
Dlaczego!! O zgrozo dlaczego tak się stało!?
Chciała bym by to dziecko mojego brzemienia nie doznało.
Do czego się przyczyniła moja głupota i naiwność
Teraz co mi pozostało to tylko bezsilność.
I to co nieuniknione...
a moje serce na zawsze zranione.
Kazimierz Kaczorowski