Oto jeden z wielu [nie]codziennych*,
[nie]poprawnych*, [nie]zwykłych*, [nie]zmiennych*.
Oto dostałem szansę jak innych [nie]wielu...
Dziś, wczoraj, miesiąc bądź lata temu.
Więc korzystać czas, bo lata płyną...
Pożegnam się z włosami, przywitam z łysiną
Kiedyś. Oddam wiele swych radości, smutków, żali.
Ktoś może to zawuaży w przyszłości i pochwali.
Może jeden na tysiąc czrerdzieści cztery
Będzie tym, nosącym radości i ukojenia litery.
* [nie]potrzebne skreślić
K.Kaczorowski. Pięćset [nie]codziennych Wierszy.
26.11.2015
Dawniej: "Poezja i przemyslenia młodego filozofa". Poświęcam tego bloga przede wszystkim mojej twórczości, poezji i przemyśleniom, lecz nie tylko. Blog będzie uzupełniany wszystkim co uznam za ciekawe i godne ukazania. Podziękowania dla ludzi, którzy zmotywowali mnie do tego kroku. Dziękuje za odwiedziny, za komentarze i miłe słowa i krytykę.
czwartek, 26 listopada 2015
niedziela, 18 października 2015
Znamiona
Wczorajszy dzień jak rwąca woda...
Kawa niedopita, niedosłodzona.
Nadgryziony tost, w połowie dopieczony.
Wyrwana kartka papieru z pustego zeszytu.
Już nikt mi tego nie ukradnie, nikt mi tego nie zabierze...
Na zawsze wczorajszego będę nosił znamiona.
Dziś dosłodzę kawę, dopiję wieczorem zmęczony.
Kartka zapełniona wyląduje w biurku bez zachwytu.
Kawa niedopita, niedosłodzona.
Nadgryziony tost, w połowie dopieczony.
Wyrwana kartka papieru z pustego zeszytu.
Już nikt mi tego nie ukradnie, nikt mi tego nie zabierze...
Na zawsze wczorajszego będę nosił znamiona.
Dziś dosłodzę kawę, dopiję wieczorem zmęczony.
Kartka zapełniona wyląduje w biurku bez zachwytu.
Kazimierz Kaczorowski 18,10,15
czwartek, 15 października 2015
Pudełko
Zamknąłem się w maleńkim pudełku.
Na własną prośbę ku uciesze umysłu.
Na prośbę mego ucha by uciec od zgiełku.
Było ciemno z błagania pierwszego zmysłu...
Odpocząć od barw wszelakich chciało oko,
Od ogromu jaskrawości, błysków i światła.
Myśl chciała powędrować gdzieś w głąb
W odmętach podświadomości zgasła.
Na własną prośbę ku uciesze umysłu.
Na prośbę mego ucha by uciec od zgiełku.
Było ciemno z błagania pierwszego zmysłu...
Odpocząć od barw wszelakich chciało oko,
Od ogromu jaskrawości, błysków i światła.
Myśl chciała powędrować gdzieś w głąb
W odmętach podświadomości zgasła.
Kazimierz Kaczorowski
15.10.2015
15.10.2015
środa, 30 września 2015
Ja
Mam pełno słabości
Bywam niecierpliwy
Brak mi czasem odwagi
Niekiedy jestem leniwy
Czasem po prostu słaby
Tak bywa
lecz to nadal ja...
Przewrażliwiony chwytam się za serce
Przeczulony na pewne sprawy
Wyolbrzymiam lub lekceważę
Za dużo gadam i nie chcę słuchać
Bywam oschły bezczelny zarozumiały
Taki bywam
ale to nadal ja...
Czasami zrobię coś w pośpiechu nie pomyślę
Skutkiem bywają krzyki płacze nieporozumienia
Czasami chcę zapomnieć lub obrócę to w śmiech
Śmieję się samotnie przez chwilę
Później łkam jak malec czekając na przebaczenie
Kto by pomyślał
że to ja...
Bywają dni że się upijam
zapalę gdy nabiorą chęci
I mam w nosie przecinki
Ortografia i gramatyka też poszły w las
Bywa że robię z siebie idiotę
Mógłbym wymieniać bez końca
I nic nie zmieni tego że to ciągle ja...
Jedyne co się zmieni to Twoje pojęcie
Pojęcie o mnie i o jeszcze jednym słowie...
Jeśli usłyszę "kocham Cię"
Zapytam czy wiesz co znaczą te słowa
Nie razem lecz każde z osobna...
Odeślę do tego tekstu do źródła prawdy
Siebie doskonale zobrazowałem
Zapytasz więc co z miłością ?
Co znaczy kochać?
Kochać to być pełnym miłosierdzia
Wybaczać bez końca do śmierci
Wszelkie słabości, wady i błędy
Tu prawdziwie pojmujesz czy kochasz...
Czy jesteś godzien przyjąć na siebie ciężar miłości?
Bywam niecierpliwy
Brak mi czasem odwagi
Niekiedy jestem leniwy
Czasem po prostu słaby
Tak bywa
lecz to nadal ja...
Przewrażliwiony chwytam się za serce
Przeczulony na pewne sprawy
Wyolbrzymiam lub lekceważę
Za dużo gadam i nie chcę słuchać
Bywam oschły bezczelny zarozumiały
Taki bywam
ale to nadal ja...
Czasami zrobię coś w pośpiechu nie pomyślę
Skutkiem bywają krzyki płacze nieporozumienia
Czasami chcę zapomnieć lub obrócę to w śmiech
Śmieję się samotnie przez chwilę
Później łkam jak malec czekając na przebaczenie
Kto by pomyślał
że to ja...
Bywają dni że się upijam
zapalę gdy nabiorą chęci
I mam w nosie przecinki
Ortografia i gramatyka też poszły w las
Bywa że robię z siebie idiotę
Mógłbym wymieniać bez końca
I nic nie zmieni tego że to ciągle ja...
Jedyne co się zmieni to Twoje pojęcie
Pojęcie o mnie i o jeszcze jednym słowie...
Jeśli usłyszę "kocham Cię"
Zapytam czy wiesz co znaczą te słowa
Nie razem lecz każde z osobna...
Odeślę do tego tekstu do źródła prawdy
Siebie doskonale zobrazowałem
Zapytasz więc co z miłością ?
Co znaczy kochać?
Kochać to być pełnym miłosierdzia
Wybaczać bez końca do śmierci
Wszelkie słabości, wady i błędy
Tu prawdziwie pojmujesz czy kochasz...
Czy jesteś godzien przyjąć na siebie ciężar miłości?
środa, 15 lipca 2015
Rooibosowe szaleństwo...
Rooibosowe szaleństwo czyli czerwono mi.
Od dawna nie publikowałem ... czegokolwiek. Dziś postanowiłem przerwać ciszę i podzielić się z wami doznaniami.(Post zawiera nieodpłatne lokowanie produktu)
Wybrałem się dziś na przejażdżkę rowerem. Po drodze wpadłem na pomysł by kupić jakieś owoce bo witamin nigdy dość... Wstępując do sklepu dyskontowego, którego nazwy nie wymienię zauważyłem "promocję" na Rooibosa.( Dla niezorientowanych co to jest rooibos polecam dawniejszy wpis herbaciany: herbata.) Nie był bym sobą gdybym z takiej okazji nie skorzystał... Za trzy opakowania "Herbaty ziołowej ekspresowej aromatyzowanej" zapłaciłem 6 zł bez trzech groszy.
Tak wygląda mój zakup plus zwykły Rooibos bez dodatków, który od dawna ma swoje miejsce w mojej szafie:
Jak widać na załączonym zdjęciu nowe nabytki to:
- Rooibos karmel
- Rooibos ze skórką pomarańczy i słodkim cynamonem
- Rooibos wanilia z Madagaskaru i miód
Czas na degustację i opis :
Karmel
aromat: słodki, wyczuwalny karmelowy, bardzo intensywny
smak: słodki, smak czerwonokrzewu z lekką nutą karmelu jak dla mnie bez szaleństwa
Skórka pomarańczy i słodki cynamon
aromat: intensywny pomarańczowy z nutką cynamonu bardzo przyjemny
smak: o dziwo kubki smakowe rozpoznają skórkę pomarańczy cynamon nie wyczuwalny.
Wanilia z Madagaskaru i miód:
aromat: delikatny, zmysłowy, wyczuwalna nuta miodu i szczypta wanilii, lekka nuta karmelowa
smak: smak czerwonokrzewu bez większych doznań smakowych
Oceniając te trzy nowe nabytki starałem się brać pod uwagę wszystkie aspekty (smak, aromat i cenę). Cena świadczy o jakości więc wiedziałem, że nie ma co spodziewać się szału. Lecz bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie druga opisywana pozycja. Pomarańcza ma tu przewagę i jest moim numer 1. Zaraz po niej jest wanilia i miód następnie karmel.
Dodam, że mam jeszcze czerwonokrzew z miętą innej firmy. Jeśli brałbym pod uwagę jeszcze tę próbkę znalazła by się przed karmelem.
wtorek, 14 kwietnia 2015
Mojej Sikorce
Przyleć ptaszyno na gałązkę wierzbową
Czas bezchmurny, słoneczny i pogodny
Już wypatruję Ciebie, podróż nas czeka.
Pokazać chcę Tobie leśną krainę.
Ujrzysz cudnie białą korę brzozową
Co przyozdabia życzliwość matczyną.
Przycupnąć wśród jej korzeni dobra rada,
Kiedy strapiona dusza i ciało zmartwione.
Zatrzymamy się w kaliny kwiatach.
Byś ujrzała jak podobna doń jesteś.
Gdy spragniona słodyczy szepniesz do ucha,
Zabiorę Cię gdzie lipa miodnym zapachem kusi.
Gdy już zechcesz byśmy gniazdo zbudowali,
Pofruniesz ze mną po radę w gałązki leszczyny.
Uwijając gniazdo sosnowego igliwia uzbieram
Byś wygodne miała posłanie i czuła się bezpiecznie.
Po wszystkim pokażę Tobie z cisowej korony
Widok na grądy gdzie odlecimy przed dniem ostatnim
Będziemy szukać starego dębu jemioły
By nie zbliżyć się do deski klonowej.
Czas bezchmurny, słoneczny i pogodny
Już wypatruję Ciebie, podróż nas czeka.
Pokazać chcę Tobie leśną krainę.
Ujrzysz cudnie białą korę brzozową
Co przyozdabia życzliwość matczyną.
Przycupnąć wśród jej korzeni dobra rada,
Kiedy strapiona dusza i ciało zmartwione.
Zatrzymamy się w kaliny kwiatach.
Byś ujrzała jak podobna doń jesteś.
Gdy spragniona słodyczy szepniesz do ucha,
Zabiorę Cię gdzie lipa miodnym zapachem kusi.
Gdy już zechcesz byśmy gniazdo zbudowali,
Pofruniesz ze mną po radę w gałązki leszczyny.
Uwijając gniazdo sosnowego igliwia uzbieram
Byś wygodne miała posłanie i czuła się bezpiecznie.
Po wszystkim pokażę Tobie z cisowej korony
Widok na grądy gdzie odlecimy przed dniem ostatnim
Będziemy szukać starego dębu jemioły
By nie zbliżyć się do deski klonowej.
Kazimierz Kaczorowski
30,03-14,04.15
Sarze.
niedziela, 22 marca 2015
Poranek Króla
Błękitne zasłony ukrywają rubinowe niebo
Wielki dobrodziej odkrywa powoli pierzynę
Okiennice otwiera wychyla swe lica spogląda na wszystko
Radość w czystej postaci zalewa jego królestwo
Ubrany w swe najlepsze szaty od pracy nie stroni
Nie jedno narzędzie pracy trzymał już w dłoni
Wychodzi ku rolnikom by zasiać czyste plony
Ziaren nie przebiera każdemu szansa przypisana
W pełnym Słońcu pot ociera pracującym w polu
Cieszą się z pomocy na łąkach w lasach i na atolu
Do rybaków podpływa swą najlepszą łodzią i mocuje liny
Naprawia z nimi sieci by rzucone w głębiny
Obfite połowy przynosiły dnia każdego
Nie szczędzi nikomu bezkresnego czasu swego (...)
Wielki dobrodziej odkrywa powoli pierzynę
Okiennice otwiera wychyla swe lica spogląda na wszystko
Radość w czystej postaci zalewa jego królestwo
Ubrany w swe najlepsze szaty od pracy nie stroni
Nie jedno narzędzie pracy trzymał już w dłoni
Wychodzi ku rolnikom by zasiać czyste plony
Ziaren nie przebiera każdemu szansa przypisana
W pełnym Słońcu pot ociera pracującym w polu
Cieszą się z pomocy na łąkach w lasach i na atolu
Do rybaków podpływa swą najlepszą łodzią i mocuje liny
Naprawia z nimi sieci by rzucone w głębiny
Obfite połowy przynosiły dnia każdego
Nie szczędzi nikomu bezkresnego czasu swego (...)
piątek, 23 stycznia 2015
Rybo!
Rybo! Ja bym Cię mógł jeść każdego dnia...
Boś smaczna, zdrowa, pełna aromatu.
Śledziu, Dorszu czy Makrelo
Zajadałbym się samotnie i z gośćmi.
Lecz nie mogę kochane z prostego powodu...
Dławię się krztuszę waszymi ośćmi.
Bo gdzieś tam z dziecka pozostaje przeczulenie.
I grdyka ściska łzawię i kaszlę...
Więc na nic kobiety uparte mówienie:
"Kochany proszę zjedz śledzia na maśle."
Kazimierz Kaczorowski
dnia 23 stycznia 2015r
Boś smaczna, zdrowa, pełna aromatu.
Śledziu, Dorszu czy Makrelo
Zajadałbym się samotnie i z gośćmi.
Lecz nie mogę kochane z prostego powodu...
Dławię się krztuszę waszymi ośćmi.
Bo gdzieś tam z dziecka pozostaje przeczulenie.
I grdyka ściska łzawię i kaszlę...
Więc na nic kobiety uparte mówienie:
"Kochany proszę zjedz śledzia na maśle."
Kazimierz Kaczorowski
dnia 23 stycznia 2015r
wtorek, 6 stycznia 2015
Policzek
Policzek czerwony
Kilkoro słów za dużo
Usta me zamkniętą tworzą więź
By nie odwdzięczyć się czasami
Oczy smutkiem nabiegły
Widocznym jak ropień jak blizna
Łza gdyby mogła spłynąć po twarzy
Wyparowałaby w spiekocie choć niepogoda mroźna
Myśli zabijają się jedna za drugą
Pytają dlaczego taka była jej mowa
Uszy choć pierwsze świadkiem zdarzenia
Ostatnie gorącem zapałały
I nawet jeśli żartem miały się okazać
To serce pustkę odczuło niezmierną
Skaza na dumie na godności
Bo przecież to ja cały a nie w połowie
człowiek
Kilkoro słów za dużo
Usta me zamkniętą tworzą więź
By nie odwdzięczyć się czasami
Oczy smutkiem nabiegły
Widocznym jak ropień jak blizna
Łza gdyby mogła spłynąć po twarzy
Wyparowałaby w spiekocie choć niepogoda mroźna
Myśli zabijają się jedna za drugą
Pytają dlaczego taka była jej mowa
Uszy choć pierwsze świadkiem zdarzenia
Ostatnie gorącem zapałały
I nawet jeśli żartem miały się okazać
To serce pustkę odczuło niezmierną
Skaza na dumie na godności
Bo przecież to ja cały a nie w połowie
człowiek
Subskrybuj:
Posty (Atom)