Rybo! Ja bym Cię mógł jeść każdego dnia...
Boś smaczna, zdrowa, pełna aromatu.
Śledziu, Dorszu czy Makrelo
Zajadałbym się samotnie i z gośćmi.
Lecz nie mogę kochane z prostego powodu...
Dławię się krztuszę waszymi ośćmi.
Bo gdzieś tam z dziecka pozostaje przeczulenie.
I grdyka ściska łzawię i kaszlę...
Więc na nic kobiety uparte mówienie:
"Kochany proszę zjedz śledzia na maśle."
Kazimierz Kaczorowski
dnia 23 stycznia 2015r
Dawniej: "Poezja i przemyslenia młodego filozofa". Poświęcam tego bloga przede wszystkim mojej twórczości, poezji i przemyśleniom, lecz nie tylko. Blog będzie uzupełniany wszystkim co uznam za ciekawe i godne ukazania. Podziękowania dla ludzi, którzy zmotywowali mnie do tego kroku. Dziękuje za odwiedziny, za komentarze i miłe słowa i krytykę.
Żartobliwie... Bardzo miło. Spodobało mi się to. Sposób prowadzenia bloga także.
OdpowiedzUsuńNienawidzę jeść ryb (taki mój znak zodiaku). Poprawię się w tej własnej hipokryzji, że przez gardło przecisnę tylko śledzia w śmietanie do 4 razy na rok maksymalnie. Bez ości. :)
Pozdrawiam!
falsyfikacjonizm.blogspot.com/