Błękitne zasłony ukrywają rubinowe niebo
Wielki dobrodziej odkrywa powoli pierzynę
Okiennice otwiera wychyla swe lica spogląda na wszystko
Radość w czystej postaci zalewa jego królestwo
Ubrany w swe najlepsze szaty od pracy nie stroni
Nie jedno narzędzie pracy trzymał już w dłoni
Wychodzi ku rolnikom by zasiać czyste plony
Ziaren nie przebiera każdemu szansa przypisana
W pełnym Słońcu pot ociera pracującym w polu
Cieszą się z pomocy na łąkach w lasach i na atolu
Do rybaków podpływa swą najlepszą łodzią i mocuje liny
Naprawia z nimi sieci by rzucone w głębiny
Obfite połowy przynosiły dnia każdego
Nie szczędzi nikomu bezkresnego czasu swego (...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonim jest tylko wtedy dopuszczalny, gdy piszący go rzeczywiście jest nikim.
- Stanisław Jerzy Lec