Ciasteczka

piątek, 9 maja 2014

Uczciwość popłaca.

              Któregoś dnia wybrałem się do mojej ulubionej piekarni po świeży krojony chlebek (bez konserwantów itp). Przeświadczony, że jego koszt nie przekracza sumy, którą sobie przygotowałem wchodzę do pomieszczenia wypełnionego zapachem świeżego pieczywa i podchodzę do lady.
- Dzień dobry. Po proszę zwykły krojony - z uśmiechem na twarzy wypowiedziałem swoją prośbę.
- Proszę bardzo. Dwa złote trzydzieści groszy.
- Oj byłem pewny, że kosztował 2.20. Mogę te 10 groszy przy okazji przynieść?
- Dobrze. Nie ma problemu.
- Dziękuje i do widzenia.
              No i dziś nadszedł dzień, że przechodziłem obok i przypomniałem sobie o tym i postanowiłem oddać te 10 groszy. Wchodzę do piekarni jak zwykle cudowny zapach pieczonego chleba zniewalał moje zmysły.
- Dzień dobry ja tylko tak przy okazji chciałem oddać 10 groszy.
 Zdziwiona pani ekspedientka wstała i z uśmiecham stwierdziła, że nie potrzebnie się fatygowałem.
- Ależ droga pani ja nie lubię mieć długów. Wie pani ileż to przyjemności sprawia mi spłacanie długów?
- Bardzo pan miły.
- Wie pani każdy człowiek powinien sobie wyryć w sercu kilka zasad dotyczących pieniędzy. Jedną z nich jest twierdzenie "zawsze spłacaj swoje długi".
      Jeszcze bardziej pod wrażeniem wypowiedzianych przeze mnie słów, pani ekspedientka zawinęła pączka w woreczek foliowy, który trzymała podczas rozmowy.
- To dla pana za pana uczciwość - powiedziała przesuwając w moją stronę słodkiego pączka.
  Z lekkim zdziwnieniem ale nadal z uśmiechem na buzi i w tym momencie jeszcze większym optymizmem przekazałem pani sprzedawczyni 20 groszy. Wydała mi resztę. Bardzo ładnie podziękowałem i pożegnałem się.
         Wychodząc z piekarni byłem jeszcze bardziej szczęśliwy niż bym przypuszczał, że będę. W dodatku ten gest. Warto wierzyć w dobroć ludzi. Uczciwość popłaca czasami z wielokrotnioną siłą.

Kazimierz Kaczorowski
9.05.2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ano­nim jest tyl­ko wte­dy do­puszczal­ny, gdy piszący go rzeczy­wiście jest nikim.
- Stanisław Jerzy Lec