Bezruch, oczodoły napełnione strachem.
Lęk przed samym sobą...
Nie to lęk przed wszystkim co zdolne do ruchu.
Kiedy ja leżę i krzyczę, lecz wokół cisza.
Świstu powietrza nie słychać nawet
Z ust mych osuszonych.
Jedyne co mogę to przewracać oczyma
W lewo, w prawo i krzyczę w duchu :
"Pomocy kochani Pomocy!"
Oni jednak przechodzą jak gdyby nigdy
Nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonim jest tylko wtedy dopuszczalny, gdy piszący go rzeczywiście jest nikim.
- Stanisław Jerzy Lec