Wena raz jest raz jej nie ma w mej duszy,
Ale odnajduje się, kiedy coś w sercu się poruszy.
Mała iskierka, ogniwo zapalne- miłość, nienawiść, po prostu uczucie.
Wtedy poczuje motyle w brzuchu i w sercu kłucie,
Lecz klucie to sprawia, że czuje się lepiej i przyjemniej.
Wtedy wiem, że świat był by nudny beze mnie.
Uczucie przepełnia moje serce, umysł i duszę,
A Diabeł nie kryje się i mówi "ja Cie kuszę!"
Próbuje omijać złe ścieżki, dążę do Miłości ulubionej.
Jak Odyseusz szukający swej kochanki zaślubionej,
Przez morze pełne niebezpieczeństw i zwodzicielskich sił.
Chcę poczuć się jak feniks, spełniony spalić się na pyl
z miłości, znów odrodzić się i kochać przez następne pięć wieków
I tak cały czas... Chciałbym żyć, kochać i cieszyć się człowieku.
Tworzyć z miłości pragnę całe życie, może ktoś to zauważy
Całe życie chcę wszystkich ludzi miłością darzyć
Choć to bardzo trudne, gdyż wszędzie znajdzie się czarna owca,
Która jest bliska nam, a gorsza niż postać obca
Nie jeden złowieszczy wyraz twarzy zwrócony ku naszemu.
Nie jeden człowiek chce coś zepsuć, dokuczyć innemu.
Pytasz, czemu? Nie pytaj to dobra rada.
Uważaj pod nogi, bo kto nie uważa często upada.
Lecz nie przestawaj wierzyć w miłość i w ludzi
Ja nie przestałem, choć wielu wokół brudzi.
Nie zaniecham walki o miłość w nierównym boju.
W pocie czoła, z uśmiechem choćby w znoju.
Taki lajtowy wiersz napisany jakiś czas temu i uzupełniony dziś.
Kazimierz Kaczorowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonim jest tylko wtedy dopuszczalny, gdy piszący go rzeczywiście jest nikim.
- Stanisław Jerzy Lec