Roztargniony, chwilami zalany zwątpieniami…
Szukając go tam gdzieś między wierszami.
Widząc je w uśmiechu dziecka i jesiennych liściach.
W deszczu, w Słońcu, w winogron kiściach.
Tylko w szczerych rzeczach i czynach.
Wabi i nęci w swe sieci powoli, i cieszy.
Zielonym światłem jest dla pieszych.
Kryje się w człowieku dobrej woli.
Smucić się długo nie pozwoli.
W orzechowych włosach i bladych licach.
W skórze aksamitnej i poszerzonych źrenicach.
W blasku Gwiazdy Zarannej i w objęciu Chrystusa.
W muzycznych pląsach harmonijkowego bluesa.
Tam je znajduję.
Kazimierz Kaczorowski
14.10.14 (edytowano).
Wiersz mi się podoba. Ciekawy.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga.