Ciasteczka

sobota, 18 czerwca 2011

Chwila zastanowienia.

Dzisiejszego dnia jak zwykle wieczorem siedząc przed laptopem i czytając artykuły ktoś zadzwonił do mych drzwi. Na zawołanie proszę nikt się nie odezwał. Jak to zwykle moje młodsze rodzeństwo podbiegając do drzwi narobiło dużo hałasu. Zdążyłem przed nimi otworzyć drzwi i ujrzałem mężczyznę w średnim wieku z czarną torbą trzymającego karteczkę.
- Dzień dobry- odpowiedziałem. Ku mojemu zdziwieniu mężczyzna nie odezwał się tylko wręczył mi karteczkę, a na niej kilka słów. Może nie przytoczę wszystkiego dokładnie tak jak tam było napisane ale mniej więcej wyglądało to tak:
"Dzień dobry. Jestem głuchoniemy. Sprzedaję obrazy z wizerunkami Ojca Świętego, oraz inne obrazy z wizerunkami świętych. Cena obrazów to 35 zł ...."  Dokładnie nie przeczytałem wszystkich zdań wystarczyło mi pierwsze i drugie zdanie. Reszty się domyśliłem kiedy ów mężczyzna wyjmował z torby obrazy. Z początku chciałem odmówić mężczyźnie, lecz z braku pomysłu na komunikacje pozawerbalną zacząłem przeglądać obrazy. Mając na uwadze to, iż nie mam pieniędzy na ten zakup... Właśnie wiedziałem, że pieniądze przydadzą się na coś innego, że wydam je choćby na piwo, kartę doładowującą czy inną opłatę...
       Dzieci podekscytowane obrazami zaczęły wypytywać i robić hałas na korytarzu. Wytłumaczyłem im że pan jest głuchoniemy i sprzedaje takie obrazki. Mówiłem dzieciom by poszły do domu lecz ciekawość zawsze przewyższy autorytet starszej osoby. Tak jak z Adamem i Ewą... Ale nie czas na wracanie do początku...
       Tak więc przeglądając obrazy wybrałem jeden i nie wiedząc dlaczego poszedłem do pokoju i wyjąłem z portfela pieniądze. Zapłaciłem, uścisnąłem dłoń ów człowieka i uderzyłem się w pierś na znak braterstwa i jedności. Jako, że wychowany jestem w wierze katolickiej uczyniłem znak krzyża i pożegnałem się z nim...

Zastanawiając się nad tym dlaczego to zrobiłem przyszło mi do głowy kilka rzeczy...
Chęć pomocy , braterstwa i miłości oraz litość.
Zrozumiałem, że jednak siedzi we mnie ta miłość i potrafię jeszcze być dobrym człowiekiem.

3 komentarze:

  1. wszystko co piszesz jest bardzo wzruszające...
    Ten styl pisania i wgl... Tyle emocji, tego nie da się opisać jak czuje się po przeczytaniu Twoich notatek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam to wczoraj i zastanawiałam się co ja zrobiłabym gdyby do moich drzwi zadzwonił ktoś taki.
    Długo nie musiałam się zastanawiać. Dzisiaj między godziną 17 a 18 a przyszedł do mnie mężczyzna z taką kartką i obrazami Jana Pawła II. Pewnie był to ten sam mężczyzna... Od razu jak go zobaczyłam pomyślałam o tym blogu, o tym co tu przeczytałam. Chciałam zrobić to co Ty, ale... ale na prawdę nie miałam kasy, a byłam sama w domu. Nie miałam nawet złotówki. Poszłam do domu po kartkę i napisałam, że nie kupię obrazu. Trochę szkoda było mi odmówić, ale nie miałam innego wyjścia. Po chwili mężczyzna wyciągnął jeszcze jedną kartkę "Nie jesteśmy żebrakami, ale jesteśmy głuchoniemy, potrzebujemy pomocy. Proszę o 5-10 zł" coś w tym stylu było tam napisane. Chciałam mu dać, na prawdę chciałam... ale nie miałam kasy. Do teraz zastanawiam się, czy ten człowiek był na prawdę głuchoniemy czy to tylko taka ściema, żeby ludzie się litowali i kupowali takie obrazy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet jeśli był by to oszust, to musiał by nie mieć sumienia. Tak myślę. Bo jak można naciągać ludzi i wzbudzać w nich litość w ten sposób...

    OdpowiedzUsuń

Ano­nim jest tyl­ko wte­dy do­puszczal­ny, gdy piszący go rzeczy­wiście jest nikim.
- Stanisław Jerzy Lec