Ciasteczka

wtorek, 13 grudnia 2016

Holandia cd.


Witajcie.

Zwolle pod osłoną nocy. 
Asymilacja
To mój drugi wpis odkąd wyjechałem do Holandii. Zaczyna mi się tu podobać pod względem kulturalnym i klimatycznym. Przyzwyczaiłem się do mieszkania w bungalow z chłopakami (jesteśmy w podobnym wieku). Czasami irytuje mnie brudny zlew. Zasada każdy zmywa po sobie nie działa tu idealnie no ale cóż... Temperatura na zewnątrz jest podobna do krajowej. Czasem słońce czasem deszcz. Bywają dni mroźniejsze ale i dni kiedy za dnia w grudniu jest 12 stopni. 

Pierwsze dni aklimatyzowałem się. Dałem radę przyzwyczaić się do waluty i robienia zakupów i powoli przestaję przeliczać walutę na polskie złote. Kiedy nie przeliczasz waluty to zakupy są tu naprawdę tanie. Nie licząc alkoholu wysokoprocentowego i papierosów. Tata mówił kup 2 wagoniki papierosów bo będą szły jak świeże bułeczki... Miał racje.
Co do zakupów pierwszy raz spotkałem się przy zakupie piwa z przepuszczaniem dowodu przez kasę, by zatwierdzić zakup. Z ciekawostek dowiedziałem się, ze w Holandii można prowadzić auto mając we krwi do 0,2 ‰ czyli jakieś 2 małe piwka.


W drugim dniu pobytu byłem w Zwolle i zwiedziłem Coffee shop. Pierwszy raz przebywałem w tym nietuzinkowym miejscu. Było to ciekawe przeżycie, zobaczyć na własne oczy legalną sprzedaż marihuany. Ile nasze państwo mogło by zarobić na legalizacji, a ludzie nie kupowali by byle czego za niebotyczne sumy od ludzi którzy są związani z mafią narkotykową...
Marihuana w Holandii wcale nie jest tak często palona przez Holendrów. Większe zainteresowanie tym specyfikiem wykazują osoby, które przebywają tu okazjonalnie lub emigranci. Polacy wydaje mi się, że palą częściej niż tubylcy. Ten temat jednak jest tak rozległy, że kiedyś poświęcę mu kiedyś osobny wpis.
 W drugim dniu odwiedziła mnie przyjaciółka z chłopakiem. Świetnie jest spotkać kogoś znajomego za granicą. Bardzo ucieszyła mnie jej wizyta. Niestety odwiedziny tylko na herbatkę czyli jakieś pół godziny to bardzo krótko. Nie zdążyliśmy za wiele porozmawiać. Później obejrzeliśmy ze współlokatorami "Transcendencje" i była ciężka do pojęcia... Skojarzył mi się film "Lucy", który oglądałem kiedyś z moją ostatnią miłością. Bardzo podobne wątki.

Czas wolny
Co tu robić kiedy nie pracujemy i chwyta nas nuda, a na zewnątrz jest pochmurnie?
Aktualnie robię ten wpis i popijam drinka i słucham "Fisz Emade Tworzywo - Ślady".
Mamy na miejscu siłownie więc w wolnym czasie można wybrać się poćwiczyć i nabrać trochę staminy. Ja osobiście referuje bieżnię oraz ćwiczenia na wzmocnienie pleców gdyż często mam bóle związane chyba z ostatnią pracą.Poza tym w aktualnej pracy też mogę nadwyrężyć swoje plecy...

 Do czasu wolnego dopisać mogę słuchanie muzyki, oglądnie filmów seriali, oraz korzystanie z internetu, który niestety czasami jest kapryśny i niestety odmawia posłuszeństwa...
Wczoraj po pracy z chłopakami mieliśmy czas na grę w państwa i miasta. Rozgrywka była bardzo śmieszna i okazało się, że rozłożyłem oponentów na łopatki. Później wyciągnąłem kolorowankę antystresową i trochę kolorowaliśmy.

Do zajęć wypełniających czas wolny dodam jeszcze przejażdżki do miasta i spacery po miejscu zakwaterowania oraz przypominanie sobie języka angielskiego... Bo w miasteczku pełnym Polaków się przydaje.

Co mnie dziwi w Holandii...
Włącznik światła razem z gniazdkiem... Nawet w łazience ...
To mnie właśnie dziwi... Kontakty wraz z włącznikami światła. Znajdują się na wysokości klamki od drzwi. Oczywiście są też zwykłe gniazdka na wysokości 15 cm od podłogi.

Praca

Przez ostatni tydzień byłem 4 dni w pracy. Oczywiście koordynatorka jeszcze nie dostarczyła mi umowy oraz nie mam wyrobionego numeru BSN czy sofi. Mam nadzieję że w tym tygodniu to jeszcze załatwimy. Praca order pickera polega na zbieraniu zamówień na wózek ręczny. Zamówienie jest dyktowane przez zestaw słuchawkowy. Jestem na dziale z nabiałem. Najciężej jest z kartonami z mlekiem. Na hali jest dość chłodno bo około 4 stopnie. Bardzo ciekawy jest system pracy w tym kraju. W moim miejscu zatrudnienia podczas normalnego 8 godzinnego dnia pracy są 3 przerwy  w sumie trwające godzinę. Pauzy są odliczane od czasu pracy więc w miejscu zatrudnienia przebywamy 9 godzin, a 8 spędzamy na wypełnianiu obowiązków. 

To chyba na tyle z moich wypocin po tygodniu spędzonym w kraju wiatraków i tulipanów.
Jeśli natknę się na coś ciekawego to nie omieszkam o tym wspomnieć.
Dziękuję za uwagę, przepraszam za błędy gdyż nie robiłem wielkiej korekty. 
Pozdrawiam z kraju kwitnących kwiatów. 
K.K.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ano­nim jest tyl­ko wte­dy do­puszczal­ny, gdy piszący go rzeczy­wiście jest nikim.
- Stanisław Jerzy Lec