Ciasteczka

poniedziałek, 23 maja 2011

Jedna impreza.

Wiersz z serii "Właściwa droga..."




To była sobota ruszyłam do klubu się pobawić
Jakąś przyjemność z życia sobie sprawić.
Wiadomo jak to jest, kiedy się ma siedemnaście lat
Przed tobą otworem stoi cały świat.
Tańczyłam na parkiecie było już dość ciemno
Podszedł do mnie chłopak zaczął tańczyć ze mną.
Zaprosił mnie do baru na imię miał Arek
Już po minucie siedzieliśmy przy barze.
Zaczęło się niewinne od lampki szampana.
Przy barze poznałam jeszcze Szczepana.

Obudziłam się rankiem całkiem zszokowana.
Leżałam w szpitalnym łóżku cała poszarpana.
Obolałe ręce, obolałe uda i cisza na sali
Gdzieś słychać stukot obcasów w oddali.
Co się stało? skąd sie tam wzięłam? Nic nie pamiętałam.
Ostatnie, co sobie przypomniałam na parkiecie wymiatałam.
Do sali weszła pielęgniarka za nią lekarz z nowiną
Że za chwile, jeśli chcę zobaczę się z rodziną.
Wiele pytań przez głowę się tłoczyło.
Panie doktorze, dlaczego tu jestem? Co się wydarzyło?
Spytałam, byłam obolała i bardzo zmęczona.
"Droga pani została pani odurzona i zgwałcona.
Skutkiem braku pamięci był narkotyk,
Który zatraca pamięć i znieczula dotyk"
Nie mogłam się powstrzymać, wybuchłam płaczem
Nie wiedziałam jeszcze co przez tą imprezę tracę.

"Jest jeszcze jedna, bardzo przykra sprawa proszę pani"
Nie myślałam, że coś mnie jeszcze bardziej dziś zrani
Lekarz podszedł złapał mnie za rękę,
Na krześle zobaczyłam poszarpaną sukienkę
Którą jeszcze niedawno nosiłam na sobie…
"Lepiej niech się pani teraz tego dowie"
Rzekł lekarz bardzo spokojnym głosem
"Ma pani HIV" - to było dla mnie wielkim ciosem.
"Niech się pani nie martwi z tym można żyć."
Byłam zdruzgotana, nie będę tego kryć
Zemdlałam.
Ja tego nie chciałam...
Nie chciałam uwierzyć w słowa doktora.
Dlaczego akurat ja, dlaczego ja jestem chora?!!

Już trzeci miesiąc borykam się z moją chorobą
Lecz już nie jestem tą samą osobą.
Nie walczę z tym sama i sama nie jestem niszczona
Jeszcze jest coś, a raczej ktoś, właściwie ona...
W moim łonie malutka duszyczka, malutkie stworzenie,
Które jest skazane na życiowe cierpienie.
Dlaczego?! O zgrozo, dlaczego tak się stało!?
Chciałabym by to dziecko mojego brzemienia nie doznało.
Do czego się przyczyniła moja głupota i naiwność
Teraz, co mi pozostało to tylko bezsilność.
I to, co nieuniknione...
A moje serce na zawsze zranione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ano­nim jest tyl­ko wte­dy do­puszczal­ny, gdy piszący go rzeczy­wiście jest nikim.
- Stanisław Jerzy Lec