Zaczerpnięte z portalu MyHeritage. |
Wielu z nas jako dzieci ma podsuwane pod nos stereotypy, zachowania i zawody, które moglibyśmy sobie "wymarzyć". Asia chciała zostać pielęgniarką , chciała pomagać ludziom. Być może obrała taki cel po tym jak nie była w stanie pomóc swojej chorującej i cierpiącej babci. Jej babcia umarła gdy dziewczynka miała zaledwie 8 lat. Michaś chciał zostać tak jak jego tatuś strażakiem. Chciał ściągać koty z drzew i być bohaterem by imponować dziewczynkom. Beatka od zawsze lubiła zwierzątka. Miała pieska i dwa kotki. Bawiła się z nimi, opiekowała. Kiedy jej ulubiony kotek chorował starała się mu pomóc. Chodziła z mamą i kotkiem do weterynarza... Jak się już na pewno zorientowałeś drogi czytelniku chciała zostać weterynarzem... Mały Kaziu od dziecka nie miał wielu zainteresowań. Bawił się z rówieśnikami, próbował dopasować się do otoczenia.Cieszyło go to co miał na co dzień. Niestety pochodził z rozbitej rodziny... Na oczy nie widział taty. Wychowała go mamusia i babcia. Mając 6 lat zapytany o to, kim chciałby być gdy dorośnie odpowiedział, że nie chce dorosnąć. Zapytany dlaczego odpowiedział : "Dorośli ludzie są niemądrzy. Znajdują wiele problemów, smucą się, nie widać szczęścia w ich oczach.Nie mają czasu dla swoich dzieci. Dorośli ludzie krzywdzą nie wiedząc o tym... Ja chciał bym być po prostu dobrym człowiekiem."
Kilka lat później Asia skończyła liceum lecz widząc to co dzieje się na rynku pracy zrezygnowała z studiów medycznych i wybrała się na prawo... Beata zostawiła swoje marzenia gdzieś z tyłu bo w wieku 16 lat zaszła w ciążę, ze swoim o 3 lata starszym chłopakiem Michałem... Musiała myśleć o dziecku i o tym by ułożyć sobie jakoś życie... Michaś po traumatycznym wypadku jego taty podczas jednego z wezwań już nigdy nie chciał być strażakiem. Jego tata ledwo uszedł z życiem z płonącego domu, próbując ratować dwie kobiety. Spadła na niego belka. 60 procent jego twarzy zostało tak uszkodzone przez ogień, że jego syn bał się spojrzeć mu w oczy. Kaziu zaś kończąc gimnazjum i powoli dorastając dalej trwał przy swoim postanowieniu. Nieuniknione było to, że w końcu dorośnie... Wybierając szkołę średnią nie wiedział czym ma się sugerować. Zawsze miał dobre stosunki z ludźmi. Lubił przyrodę. Dobrze czuł się w przedmiotach ścisłych. Wpadł na pomysł by zostać nauczycielem. Mógłby wtedy w jakiś sposób pomagać innym ludziom... Przez szereg lat służył przy ołtarzu. Był grzeczny i nikt nie potrafił powiedzieć o nim złego słowa. Kierował się tym co wpajała mu babcia. Wszystkie nauki, ciepło, dobroć dla stworzenia i ludzi oraz to co cenił ponad wszystko miłość. Bardzo ucierpiał po stracie babci. Umarła gdy miał dwanaście lat. Był to wiek, w którym jego psychika powinna nabierać krzepkości. Powinien spędzać czas z rodzicami... No tak ale Kaziu nie miał ojca... Był nieszczęśliwy z tego powodu. Bo widział innych kolegów z ojcami, którzy wyjeżdżali na ryby, majsterkowali przy samochodach itd... Wtedy Kaziu zrozumiał, że nie wystarczy, że zostanie dobrym człowiekiem. Chce zostać dobrym ojcem. Chcę stworzyć rodzinę, w której będzie panować szacunek, miłość i nie zabraknie przede wszystkim oparcia ojca. Chce by panowało szczęście.
Patrząc na opisaną historię to co nas spotyka i kim zostajemy w aspekcie zawodowym jest determinowane przez zdarzenia losowe... Wiadomym jest, że jeśli czegoś pragniemy i dążymy cały czas do celu wkładając w to serce, czas i poświęcenie i jeśli nie stoi nam zbyt wiele na drodze to to osiągniemy. Lecz co jest bardziej prawdopodobne ? To, że będziemy wykonywać dany zawód czy to, że będziemy postępować i idealizować własne wartości i dążyć tym do szczęścia?
Na koniec przepraszam za chaotyczność moich dywagacji. Podsumowywując Kaziu dalej pragnie być szczęśliwy i dawać szczęście. Dalej pragnie być dobrym ojcem. Choć tak na prawdę nie znam tak dobrze życia jak bym chciał. Z każdym dniem dowiaduje się nawet o sobie nowych rzeczy. Lecz jednego jestem pewien. Wpojonych wartości.
Kazimierz Kaczorowski